Wypunktowanie 7x01, czyli podziękowania dla Mary i definicja chodzenia
Witajcie internetowi ludzie. Jeśli spojrzeliście na autora postu to wiecie, że ja (Ver) przejęłam wypunktowania. Mam nadzieję, że zainteresuje was, co tam mam do powiedzenia na temat odcinka.
Postaram się sklecić coś ciekawego, żeby was nie zanudzić na śmierć. Zobaczymy jak to wyjdzie.
Hanna, jako postać odcinka
Mimo że było jej mało, to najmocniej zapadła mi w pamięć. Była sama, ale udało jej się jakoś wydostać. Co z tego, że złapała ją potem Mary? Nie mogła nic na to poradzić.
Zasłużyła na wielkie brawa.
Ezria otrzymuje tytuł Team odcinka
Co tu dużo mówić? Wspaniale im wyszło włamanie do domu Alison.
Oby było więcej takich akcji.
Poza tym mam nadzieję, że będą razem.
Najbardziej zdenerwował mnie Caleb, przez co skazuję go na tytuł Najbardziej denerwującej postaci
Wkurzyło mnie to, że nakablował na Alison (która zapewne jest niewinna). Zdawać by się mogło, że po tylu przygodach z -A bohaterowie wreszcie zmądrzeli.
Ale nie. Nie mamy żadnych dowodów poza czerwoną kurtką i wspomnieniami dwóch osób. Dajmy kurtkę A.D. Będzie śmiesznie.
O ile w tym odcinku można wybrać jakiś śmieszny moment, to na pewno byłaby to scena Caleba i Mony.
Caleb: Co ona robi?
Mona: To się nazywa chodzenie.
Najsmutniejszym momentem (a raczej momentami) określiłabym wszystkie sceny z Alison.
Strasznie mi jej żal. W końcu została tak potwornie wykorzystana przez Elliota. Wziął z nią ślub, bo było mu to potrzebne do jego własnych celów. Samo to jest podłe, a co dopiero umieszczenie jej w psychiatryku.
Najstraszniejszy moment to według mnie torturowanie Hanny.
Brr... Naprawdę myślałam, że w końcu ten ktosiek zrobi jej coś bardzo złego. Szczególnie że Elliot spakował do swojej torby niezwykle ciekawe przedmioty.
Największe rozczarowanie? Scena w kościele.
Naprawdę miałam nadzieję, że to będzie człowiek... Może nie Hanna, ale jakiś inny osobnik. Przykładowo taka Sara. Nie zmartwiłoby mnie zbytnio, gdyby zawisła.
No dobra... Teraz zaskoczenie... Co mnie zaskoczyło? Ucieczka Hanny.
Była taka... zbyt łatwa? No hej, ten prześladowca miał być inny. Mądrzejszy! Sprytniejszy! Niebezpieczniejszy!
A tu proszę. Hanna mu uciekła po jakimś zwariowanym śnie, w którym jej własny umysł podpowiedział jej co robić... Kpina.
Całą sytuację uratowała Mary, której udało się złapać Hannę. Wyślę jej list z gratulacjami.
Zdecydowanie najbardziej wzruszyła mnie rozmowa Hanny z jej własną podświadomością (znaną również jako Spencer)
Miło ze strony Spence, że przyszła tak duchowo wspomóc przyjaciółkę. Ja bym nie umiała. Przykro mi, ale jeszcze nie posiadłam umiejętności wchodzenia w ludzkie sny.
A tak serio... To było dosyć... Smutne. Hanna wiedziała, że to tylko sen, a jednak potrafiła czerpać z niego siłę.
Pytajniki:
Alison zabiła Charlotte?
Jak wybrnie z tej sytuacji?
O co chodzi z tą sceną na początku? Kolejny sen Kłamczuchy o wybujałej wyobraźni?
I czy Mary naprawdę jest tak tępa, że nie zauważyła Caleba i Mony?!
--------------
No, to by było na tyle. Mam nadzieję, że ktoś przeczytał to moje wypunktowanie.
Jeśli macie swoje przemyślenia to zostawcie je w komentarzach.
Ver naprawdę łudzi się, że ktoś to skomentuje...
Caleb: Co ona robi?
Mona: To się nazywa chodzenie.
Najsmutniejszym momentem (a raczej momentami) określiłabym wszystkie sceny z Alison.
Strasznie mi jej żal. W końcu została tak potwornie wykorzystana przez Elliota. Wziął z nią ślub, bo było mu to potrzebne do jego własnych celów. Samo to jest podłe, a co dopiero umieszczenie jej w psychiatryku.
Najstraszniejszy moment to według mnie torturowanie Hanny.
Brr... Naprawdę myślałam, że w końcu ten ktosiek zrobi jej coś bardzo złego. Szczególnie że Elliot spakował do swojej torby niezwykle ciekawe przedmioty.
Największe rozczarowanie? Scena w kościele.
Naprawdę miałam nadzieję, że to będzie człowiek... Może nie Hanna, ale jakiś inny osobnik. Przykładowo taka Sara. Nie zmartwiłoby mnie zbytnio, gdyby zawisła.
Była taka... zbyt łatwa? No hej, ten prześladowca miał być inny. Mądrzejszy! Sprytniejszy! Niebezpieczniejszy!
A tu proszę. Hanna mu uciekła po jakimś zwariowanym śnie, w którym jej własny umysł podpowiedział jej co robić... Kpina.
Całą sytuację uratowała Mary, której udało się złapać Hannę. Wyślę jej list z gratulacjami.
Zdecydowanie najbardziej wzruszyła mnie rozmowa Hanny z jej własną podświadomością (znaną również jako Spencer)
Miło ze strony Spence, że przyszła tak duchowo wspomóc przyjaciółkę. Ja bym nie umiała. Przykro mi, ale jeszcze nie posiadłam umiejętności wchodzenia w ludzkie sny.
A tak serio... To było dosyć... Smutne. Hanna wiedziała, że to tylko sen, a jednak potrafiła czerpać z niego siłę.
Pytajniki:
Alison zabiła Charlotte?
Jak wybrnie z tej sytuacji?
O co chodzi z tą sceną na początku? Kolejny sen Kłamczuchy o wybujałej wyobraźni?
I czy Mary naprawdę jest tak tępa, że nie zauważyła Caleba i Mony?!
--------------
No, to by było na tyle. Mam nadzieję, że ktoś przeczytał to moje wypunktowanie.
Jeśli macie swoje przemyślenia to zostawcie je w komentarzach.
Ver naprawdę łudzi się, że ktoś to skomentuje...
12 komentarze
Brakuje mi tytolow kategori, i moglo by byc ich troche wiecej. Ale tak to spoko
OdpowiedzUsuńOd następnego wtpunktowania będą już tytuły :D
UsuńJa dwa razy popłakałam się na tym odcinku ... raz jak był sen Hanny ze Spencer, a drugi raz jak były wspomnienia Emily w pokoju Allison ;(
OdpowiedzUsuńCzy ktoś wie jaka dokładnie wersja piosenki "Every breath you take" leciała w tamtym momencie? Bo to nie jest ta oryginalna
To nie wiesz? ;o
UsuńThe Police
Wiem, że ta piosenka jest zespołu "The Police", ale w momencie kiedy były te wspomnienia Emily leciała inna wersja tej piosenki, nie oryginalna, śpiewana przez kobieta, taka bardziej liryczna, czy ktoś wie co to za wersja?
UsuńProszę ;3 https://www.youtube.com/watch?v=zRA0diCFF40
UsuńDziękuję bardzo :)
UsuńPo pierwsze: czy po tylu sezonach oni nadal nie zmądrzeli? Kurtka Alison, ich odciski palców, podrzucenie do Mary i co? Ktoś pakuje ją w torbę taką jak używają ich w policji do dowodów. Szczerze? Brak słów..
OdpowiedzUsuńPo drugie: Spencer i jej całkowity brak zainteresowania. Żadnych teorii, nic. Zawiodłam się.
Po trzecie: Caleb. Niesamowicie denerwował mnie przez cały odcinek. Wiadomo, że Hanna jest w niebezpieczeństwie, a w świetle ostatnich wydarzeń, czyli wyznania Hanny jego zachowanie względem Spencer jest niewybaczalne, myślałam, że ma jaja i jej powie co się stało.
Po czwarte: wreszcie, po całym sezonie 6 i 6B nie chciałam, żeby odcinek się skończył. Tyle się działo. Błagam o więcej takich odcinków, bo naprawdę poczułam, że stare PLL wraca.
do kogo spencer pisala sms " skąd wiesz, że Hanna nadal żyje ? " ?
OdpowiedzUsuńWszyscy twierdza ze do AD. Niby logiczne bo w tym samym czasie A.D wysyła jej zdjecie Hanny
UsuńJa mam watpliwości po video które wstawiła m. King na instagramie.podczas tej sceny nie tylko Spencer korzysta z telefonu ale Rez Toby
Nie żal mi ani trochę Alison, zasłużyła na wszystkie złe rzeczy jakie ją spotykają
OdpowiedzUsuńNajbarxziej znienawidzona postać: Caleb, irytuje mnie od pocałunku z Hanną. Również irytowała mnie Hanna i Emily, ale one irytują mnie od dawna.
OdpowiedzUsuńOczywiście team Ezria wygrał wszystko, no i Toby, który chyba jako jedyny z tej grupy zaczął myśleć, a nie cofać się do poziomu pantofelka jak Caleb.
Odcinek ogólnie fajny, dobrze mi się go oglądało, oby więcej takich.